Nadal utrzymuje mi sie humor wspominkowy- taki urok jesieni :) Zbieram sie w sobie aby wywolac nowe zdjecia i przelamac te heheh nostalgiczne mysli, ale jak na razie odgrzebuje starocie- na przyklad to zdjecie ze spaceru, na ktory rowno rok temu wybralismy sie z Fabem w Tunbridge Wells. To byl chyba najpiekniejszy dzien ubieglorocznej jesieni, pelen slonca i pachnacych lisci….
Orginalny sznureczek od taga przerobilam na pleciony warkoczyk, tak aby pasowal do kordonka uzytego w pracy :)
I pobawilam sie w reczne szycie papieru, ktore ostatnio uwielbiam!
Świetny skrapiszcz! Absolutnie wspaniałe są Twoje ręczne przeszycia!!!