10 rzeczy, które sprawiają,że Istambuł jest wyjątkowy {10 things which make Istanbul a special city for me}

10 rzeczy, które sprawiają, że Istambuł jest dla mnie wyjątkowy

Pamiętacie, nie tak dawno dzieliłam się z Wami paroma myślami na temat przeprowadzki i zamieszkania w Turcji i dzisiejszy post może być trochę konsekwencją tamtego. Chciałam pokazać Wam kilka powodów, dla których mimo różnych gorszych chwil uważam, że Istambuł zasługuje na drugą, trzecią, piątą i dziesiątą szansę (pomijając Powód najważniejszy dla którego tu jestem ;)).. więc przed Wami moja subiektywna lista 10 wyjątkowych cech tego miasta:

1.wielka woda

Nigdy nie marzyłam o mieszkaniu nad morzem, a wylądowałam w mieście, które otoczone jest wodą z każdej strony (Morze Marmara, Morze Czarne, Bosfor, Złoty Róg, dwa wielkie jeziora po Europejskiej stronie miasta) i za każdym razem mnie to zachwyca :) Lubię nadmorskie spacery, meduzy dryfujące w wodzie, wycieczki statkiem i  rejsy promem na ”drugą stronę” i na Wyspy Książęce, przyglądanie się ogromnym statkom przepływającym Bosforem,  krzyki mew, a przede wszystkim zapach morskiej wody i jej kolory, które zmieniają się w zależności od pogody i pory roku.

2. zabudowa

Mimo że są w Istambule fajnie rozplanowane, ”luźne” dzielnice gdzie można znaleźć i parki i ogrody i miejsce do zaparkowania samochodu miejsce w którym mieszkamy i gdzie spędzamy najwięcej czasu wyglądają jakby ktoś posklejał ze sobą bryły domów, aby nie dało się tam już wcisnąć palca. Takie osiedle na pewno nie jest idealne do życia, tu mogłabym ponarzekać, ale mimo to ma jakiś urok…mnóstwo warstw,różne bryły obok siebie, stare i nowe przeplatane sznurami z praniem wiszącym nad wąskimi uliczkami i cały ten chaos i brak logiki jest dla mnie (wychowanej na osiedlu domków jednorodzinnych) ciekawy i interesujący..

3. mała historia na co dzień

Architektura miasta wiąże się bardzo z tym, że jest ono stare, przyjmowało (i nadal przyjmuje) do siebie coraz więcej mieszkańców i powstaje nam taka warstwa na warstwie. Wśród nich można znaleźć prawdziwe perełki. Nasze mieszkanie znajduje się w obrębie murów dawnego Konstantynopola (to tak jakbym powiedziała, ha mieszkam na Starym Mieście;) i ślady historii miasta, drobe detale, zabytki, stare budynki, szczątki murów czy kafelków można zobaczyć na każdym kroku.

4. duża historia.. też na co dzień :)

Istambuł, poza wieloma małymi perełkami ukrytymi w starych dzielnicach i różnych zakątkach ma do zaoferowania też ogromną ilość pięknych, monumentalnych budowli, meczetów, pałacy i willi rozsypanych głównie w Europejskiej części miasta (ale nie tylko). Mimo że mieszkamy tu już  chwilę i może te bryły budynków jakoś się opatrzyły cały czas pamiętam pierwsze wrażenie jakie wywarły na mnie wielkie i potężne meczety z minaretami pnącymi się w górę.. Pod względem małej i dużej historii na wyciągnięcie ręki Istambuł ma według mnie do zaoferowania nie mniej niż inne popularne Europejskie miasta

5. bazary

Wycieczka na lokalny bazar jest obowiązkowym punktem programu dla każdego kto nas odwiedza :) A ja robię tam cotygodniowe ”zieleninowe” zakupy. Bazary, te codzienne, na które chodzą lokalni były chyba pierwszą rzeczą, która wkupiła Istambuł w moje łaski. :) Ogrom sezonowych warzyw i owoców, czekanie na pierwsze soczyste  i lokalne truskawki, brzoskwinie, wiśnie i arbuzy poukładane w barwne kompozycje, magia kolorów, przekrzykiwanie się i tłum dookoła.. Pamiętam, że od początku wyprawa na bazar była jedną z moich ulubionych cotygodniowych czynności i tak jest do teraz. Więcej o tureckich bazarach możecie przeczytać w poście o bazarze warzywnym i bazarze z różnościami:)

6. jedzenie

Odkąd zamieszkaliśmy w Turcji próbowanie nowych potraw stało się koniecznością (bo wielu znanych i swojskich produktów ciężko tutaj znaleźć, a nawet jeśli to ich ceny nieraz powalają.. trzeba więc kombinować i zastępować) i przyjemnością. Kuchnia turecka (ta, którą znam) nie jest bardzo, bardzo odległa od europejskiej i ( (pomijając detale w postaci zajadania potraw białym chlebem;) zdrowa. Ponieważ mięso jest dość drogie jemy bardzo dużo warzyw, roślin strączkowych i nabiału. Ryż (pilav) przygotowany na turecką modłę przebił wszystkie wcześniejsze sposoby gotowania ryżu jakie znałam. A poza tym uwielbiam jedzone latem śniadania, które w dobrym towarzystwie potrafią przeciągnąć się do południa i bakłażana na milion sposobów :)

7. napoje

Po jedzeniu czas na napoje. Fab- prawdziwy Istanbullu ;) zimą wykorzysta każdą okazję gdy jesteśmy w okolicy Akweduktu aby napić się bozy (kwaśny napój na bazie sfermentowanej pszenicy podawany z cynamonem i pieczoną cieciorką, którym podobno w czasach osmańskich karmiona była armia), której ja nie cierpię- kończy się na tym, że Fab z grzeczności kupuje dwie, a potem obie wypija ;) Kawa po turecku i herbata w małych szklaneczkach, z którymi wiąże się cały rytuał przyrządzania, zagotowywania, parzenia, cedzenia też może nie na co dzień, ale od święta są fajne (zwłaszcza herbata popijana zimą na promie/wczesną wiosną nad morzem, albo moja ukochana jabłkowa herbata którą opijamy się w czasie palenia fajki wodnej ♥). Na koniec mój napój nr 1 na zimowe dni- słodki, gęsty i lepki salep posypany cynamonem i podawany na gorąco!

8. skarby pod powierzchnią

Przed przeprowadzką, gdy odwiedzaliśmy Istambuł chcieliśmy ugotować z Fabem curry dla jego rodziny i spędziliśmy mnóstwo czasu szukając mleka kokosowego. Gdy ja już chodziłam obrażona z nosem na kwintę, pamiętam, że F. powiedział, że ”w Istambule wszystko da się znaleźć” i rzeczywiście kilka sklepów później, w jakimś zapomnianym carrefourze znaleźliśmy to poszukiwane mleczko. I tak jest. Pod powierzchnią tego co łatwo i ogólnie dostępne da się znaleźć i wieprzowinę i przeróźne sery i eksportowane produkty, ha nawet papiery do scrapbookingu  (ich cena pozostawia jednak sporo do życzenia;). Trzeba wiedzieć gdzie szukać. Pisałam już o niedawno odkrytym włóczkowym raju.  Mam też swoje miejsca gdzie chodzę po farby i artystyczne drobiazgi czy w poszukiwaniu staroci. Jest sklep z notesami, które są cudne, a nie uderzają mocno w kieszeń. Zagłębie sklepów z akcesoriami do pieczenia. Sklepy z pudłami, pudełeczkami i duperelkami. Sklepy z dekoracjami na święta. Sklepy z dekoracjami na imprezy/urodziny. Istambuł ma mnóstwo skarbów ukrytych pod powierzchnią, trzeba wiedzieć gdzie szukać :)

9. inspiracje co krok

Uwielbiam to miasto za ilość inspiracji, które napotykamy co krok. Można by do nich zaliczyć każdy z powyższych punktów. A na dodatek- diabeł tkwi w szczegółach. Mając oczy szeroko otwarte łatwo znaleźć tu piękne wzory, powtarzające się motywy, ciekawe zestawy faktur, kolorów. Dla mnie jest to super ważne i czyni to miasto szczególnym i sprawia, że chcę tu być. Uwielbiam możliwości jakie stwarza kilkunastominutowy spacer czy inspiracje, które mogę znaleźć w czasie przejażdżki do centrum czy wyprawy na bazar, do piekarni czy nad morze przez stare osiedla.

10. koty

Punkt ostatni- koty :) Istambuł jest pełeeeeeeeeen kotów, na każdej ulicy, na każdym kroku znajdziecie kocią bandę .Wiem, że to nie jest dobre i oboje z Fabem uważamy, że ilość czworonogów na ulicy powinna być w jakiś rozsądny sposób kontrolowana ,powinny być one objęte opieką, ale dzięki tym cichym mieszkańcom miasto ma w sobie  dodatkowe ”coś”:)

na koniec niech będzie filmowo-muzycznie dla spragnionych bardziej wizualnych wrażeń  z różnych części miasta:)

A jak jest z Waszymi miastami? Co Was w nich urzeka? Macie jakieś swoje ulubione miejskie sztuczki, które potrafią poprawić Wam humor i dodać dobrej energii?:)

7 thoughts on “10 rzeczy, które sprawiają,że Istambuł jest wyjątkowy {10 things which make Istanbul a special city for me}

  1. KOLOROWYptak

    chłonę całą sobą! przepiękny, egzotyczny, kolorowy, jak z bajki! może to górnolotne porównanie, ale tak już to jest, gdy całe życie mieszka się w górniczym, betonowym mieście….
    zazdroszczę przeżyć estetycznych, nowych smaków i zapachów… a chyba najbardziej kolorów :)

    Reply
    1. worqshop Post author

      haha no tak to wygląda w dobre dni :P W gorsze jest tłoczno, zakorkowanie i byle jak :) ale tych fajnych jest więcej i rzeczywiście estetycznie to miasto jest inne po prostu:)

      Reply
  2. ogryzek

    Oj Kasiu, trochę Ci zazdroszczę, uwielbiam takie klimaty i egzotykę, ciągnie mnie szczególnie do mało popularnych krajów.
    Ja tez mieszkam w betonach, ale magicznych betonach :) bo Kraków dla mnie ma coś magicznego w sobie.
    Czasami wydaje mi się że poznałam już całe miasto, a tu nagle odkrywam całkiem nowe miejsca, albo nowe oblicza starych zakamarków.

    Reply
    1. worqshop Post author

      oj, my też kochamy Kraków z Fabem :) To chyba jego ulubione miasto w Polsce (ok, z 2 które widział:P) i rzeczywiście czuć tam magię :)

      Reply
  3. Adam

    Czyli warto razy 1000 tam się pojawić i chociaż chwilę pobyć? Pytam, bo dziś sie dostałem na erasumsa do Istambułu i jestem mega podeksyctowany, ale dużo moich bliskich nie jest pewna czy to dobra decyzja. Czy jest niebezpiecznie?

    Reply
    1. worqshop Post author

      Hej Adam! Istanbul to na pewno genialne miejsce na erasmusa, po 4 latach mieszkania tutaj powiem, ze nie mogles lepiej trafic. Jest inaczej niz w Europie, a z drugiej strony bardzo podobnie. Na dluzsza mete jest to meczace miasto i czasem latwo sie irytowac, ale na czas erasmusa na pewno bedziesz zachwycony, tyle tu do odkrycia, do sprobowania, do zobaczenia- goraco polecam! Moze to byc przygoda Twojego zycia, na serio :) Co do tego czy jest niebezpiecznie- tak jak to w kazdym duzym miescie, sa miejsca gdzie lepiej nie wchodzic, zawsze moze cos sie zdarzyc, wiele zalezy od twojego rozsadku i tego jak na siebie uwazasz:) pozdrawiam!

      Reply

Leave a reply to antilight Cancel reply