kilka słów od Noomiy na temat biegania:)

Hej kochani, witajcie w kolejną piękną, wiosenną sobotę! Pamiętacie post o szukaniu motywacji do biegania z przed 2 tygodni? Motywacja cały czas jest, zbliżam się do końca 2 tygodnia regularnych treningów i mogę śmiało powiedzieć, że każdy bieg daje mi coraz więcej frajdy i satysfakcji :) Cały czas uczę się swojego rytmu, staram się słuchać podpowiedzi wysyłanych przez moje ciało, ale pomyślałam, że o kilka porad fajnie byłoby poprosić kogoś bardziej doświadczonego w bieganiu, zapraszam więc na kilka porad od Noomiy :)

“Ludzie pytają dlaczego biegam, odpowiadam: “Jeśli musiałeś o to zapytać, nigdy nie zrozumiesz”. To jest coś o czym wiedzą tylko wybrani, którzy biegną mimo bólu, ale w grucie rzeczy, głęboko jak dobrze to na nich działa.”- usłyszane

Bieganie to niesamowita sztuka, nie każdy potrafi po prostu wyjść do świata i biec, pokonywać ból, pokonywać własny umysł i własne słabości. Nie każdy potrafi stawiać kolejny krok, przebiec kolejny kilometr. Ci którzy nie potrafią nigdy nie dowiedzą się jak to jest. Nigdy nie poczują fanfar zwycięstwa, gdy po ciężkim biegu docierają co mety. Bieganie wbrew pozorom nie jest rzeczą trudną, wymaga jedynie trochę samozaparcia (początkowo), dobrych butów i energii.

Co ubrać?

Nie wiem czy jestem dobrym nauczycielem w tej kwestii, ponieważ jestem ewenementem biegającym w spódnicy, ale pomijając dolną część stroju, radzę mieć konkretny strój przeznaczony tylko i wyłącznie do biegania. Kojarzył będzie się Wam on z tą właśnie konkretną czynnością, a Wasz mózg na jego widok będzie sam chciał wybiec. ;) Oczywiście musi on być wygodny (w moim przypadku luźna bluza), tak żeby nie ograniczał ruchów, najlepiej żeby był “łatwo oddychający”, a przede wszystkim, nie za ciepły. W zimie biegajcie w bluzie, a późną wiosną/latem zmieńcie ten strój na krótki rękawek=> zawsze przy bieganiu organizm się rozgrzewa (należy unikać przegrzania), a poza tym więcej kalorii spala na ogrzanie. Ważnym elementem stroju, ba! najważniejszym, są buty, z własnego doświadczenia powiem, że warto zainwestować w porządne buty do biegania, unika się tym sposobem wilu kontuzji, bólu w stawach. Myślę, że w każdy sklepie z obuwiem sportowym obsługa udzieli Wam rad w związku z nimi.

Kiedy biegać?

Nie ma konkretnej pory, jedni stwierdzają, że lepiej rano, inni preferują wieczory. Ja osobiście lubię obie pory. Biegam czasami wcześnie rano (gdy wstaje słońce), co nastraja idealnie dzień, ale dużo częściej zdarza się mi biegać wieczorem, ze względu na szkołę, zajęcia pozalekcyjne itd. Ważną rzeczą jest ustalenie, stałej godziny, o której biegamy. Nasz organizm przyzwyczai się do niej jak do każdej innej codziennej czynności. Żeby widzieć efekty w bieganiu, najlepiej biegać 3-5 razy w tygodniu. Ja osobiście mam w moim planie tygodniowym wpisane 3 razy, czasami gdy czuję potrzebę, biegam więcej.

Motywacja?

Jak w każdej dziedzinie życia, tak i w bieganiu, należy mieć cel. Proponuję sporządzić listę, która nam przypomina o naszych celach, może to być poprawienie kondycji, chęć pobiegnięcia w maratonie, zrzucenie zbędnych kilogramów itd. Taka lista powinna działać jako „przypominacz”, a zarazem „motywator”. Najlepiej powiesić ją w widocznym miejscu i co jakiś czas na nią zerkać. Ważnym elementem motywującym jest plan treningu. Możemy ustalić go samodzielnie lub skorzystać z profesjonalnego, przykładowe plany znajdziecie tu. Podczas samego biegu istotna jest muzyka, bez niej nie macie miarowego tempa i skupiacie się na bólu, nad rozmyślaniem o tym ile pozostało do końca, muzyka jest wielkim motywatorem bezpośrednim. Ale nie tylko ona, bieganie z przyjaciółką, kimś z rodziny również jest motywujące, gdyż wspieracie siebie nawzajem, razem przeżywacie zwycięstwa i porażki. Mnie osobiście motywują hasła, opowiadania, zdjęcia, filmiki dotyczące biegania. Takie jak ten:

Pamiętajcie jeszcze o jednej sprawie, nie od razu Rzym zbudowano! Jeżeli nigdy nie biegałeś nie spodziewaj się, że od razu przebiegniesz maraton. W bieganiu, według mnie, należy znaleźć swoje własne tempo. W końcu ma być ono radością i przyjemnością, a nie katorgą!

Polecam stronę www.bieganie.pl , gdzie można znaleźć mnóstwo rad dotyczących biegania, metod, sprzętu, wydarzeń z nim związanych itd.

Noomiy kochana, dziękuję Ci za dobre rady, które z pewnością okażą się przydatne nie tylko dla mnie :) A ja obiecuję, że w najbliższym czasie podzielę się z Wami przemyśleniami spoconego biegacza amatora :) zajrzyjcie wieczorem po pracę bieganiem zainspirowaną :)

11 thoughts on “kilka słów od Noomiy na temat biegania:)

  1. ankan

    Super sprawa, zastanawiam się nad tym od pewnego czasu – obawiam się tylko, że mogę schudnąć ;) a tego akurat bym nie chciała. Na chwilę obecną uprawiam jedynie poranny bieg do pracy bo zazwyczaj wychodzę za późno hehe. Jestem jednak jak najbardziej za – myślę, że bieganie może sprawić duża frajdę, a przede wszystkim naczyć człowieka pokonywania własnych słabości.

    A poza tym – zazdroszczę pięknej, wiosennej pogody. U mnie tak wieje i pada, że zastanawiam się czy nie wsadzić do torby jakiegoś hantelka dla obciążenia żeby mnie nie porwało przypadkiem ;)

    To co – od jutra zaczynamy rysować bazgrołki? :D

    Reply
    1. worqshop Post author

      uu to tu trzeba pewnie spytać jakiegoś łeksperta :) nie wiem czy da się biegać tak, żeby nie schudnąć (hahah ja na razie nie schudłam O_0 ) widziałam, za to gdzieś, że właśnie chudnie się biegając po płaskim terenie, a rozbudowuje mięśnie biegając z górki i pod górkę, ale niiiieee wiem na pewno :)
      tak! jutro rysujemy! :)

      Reply
  2. Urszula Phelep

    kurcze, właśnie sobie przypomniałam, ze od roku nie biegałam i tak czytając ten wpis … zachciało mi się. Problem jest jednak w tym, ze mam strasznego lenia ;p jak go przezwyciężyć??
    pozdrawiam!

    Reply
    1. worqshop Post author

      hehe Ula, jak z leniem to nie wiem :) na mnie podziałała aplikacja na telefon, która ma zaprogramowane treningi 3 razy w tygodniu no i jak juz sie przemoglam 1szy tydzien, to drugi poszedl latwiej i apetyt rosnie w miare jedzenia, a leń siedzi cicho :P

      Reply
  3. Niesforna Duszka

    Ja biegałam na jesieni i wczesną zimą, później przerwałam treningi, ale teraz aż mi same nogi rwą się do biegu, więc w tym tygodniu wracam do biegania :) Na samą myśl o tym się uśmiecham :) Co najśmieszniejsze, nigdy nie wydawało mi się, że mogę złapać bakcyla – w szkole raczej nie czułam się typem biegacza, tyle że szkoła stawia na czas, w którym przebiegniesz określony odcinek. A teraz z każdym kolejnym metrem, który pokonuję siłą woli, czuję coraz większą siłę, dumę i radość :)

    Reply
    1. worqshop Post author

      ooo ja też w szkole miałam bieganiową traumę! robiliśmy ”rundki” dookoła szkoły, szkoda, że nikt nam nie powiedział JAK biegać, liczyło się tylko tempo i skończenie jak najszybciej.. ja jakoś nigdy nie miałam super kondycji i po takich wyścigach i szkolnych zawodach moje poczucie własnej wartości apropo jakiegokolwiek sportu malało bez przerwy, aż w końcu kółeczko się zamknęło i miałam zwolnienie z wf na cały rok z byle powodów.. straszna szkoda, że szkoła nie zmotywowała do uprawiania sportu, nie pokazała właśnie tej satysfakcji i radości, a liczyły się tylko normy, w których trzeba w zależności od klasy się zmieścić na daną ocenę i to kto pojedzie na jakie zawody … ja też jak biegam teraz widzę twarz mojej pani od wf i sobie myślę hmmm różne rzeczy :P

      Reply
  4. antilight

    Ja nadal nie umiem zebrac pupska do biegania :( a tutaj w tym miasteczku biegaja wszyscy chyba i to niezaleznie od pogody. Widzialam nawet takich biegajacych w deszczu i sniegu i przy +5 bez koszulki… jestem leniuchem no… moze chociaz na basen wroce, to bylo fajne :)

    Reply
    1. worqshop Post author

      w Anglii też tak było-wszyscy biegali, niezależnie od całej reszty.. robili bardzo fajne charity run na 5k, 10k.. szukalismy tu czegos takiego, ale halooo… tu sie je prażone słoneczniki nad morzem a nie BIEGA :P
      basen też jest fajny ;) chociaż akurat wg mnie całe szykowanie się/prysznicowanie/przebieranie/pływanie/suszenie itd jest nie do zniesienia… :)

      Reply
      1. antilight

        haha a wyobrazasz sobie turecki bieg w turbanie :D

        masz racje, ze przygotoeanie przed i po basenie jest nużące, ale czasem warto :)

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s