kolorowo i art journalowo {colourful art journal pages}

Hej kochani! Mam dziś do pokazania dwa kolejne wpisy do moich journali. Uwielbiam te moje sam na sam z papierem coraz bardziej, kilkanaście minut zabawy w ciągu zakręconego dnia i od razu mam skok energii i optymizmu :)

Hey! I would love to share with you my 2 recent art journal pages! I love this form of playing with paper! After 15 minutes of splashing, painting and glueing my energy levels go really HIGH!

>> SODAlicious NIE JESTEM… /I’m not…

Miniony tydzień zleciał nam pod znakiem biegania w parku koło domu. Codziennie pobudka o 6, buty na nogi i kilka rundek, w efekcie w ciągu tygodnia przebiegłam więcej niż przez cały poprzedni miesiąc. Może pamiętacie mój post o bieganiu, w którym postanowiłam sobie ukończyć plan treningowy dzięki któremu powinnam przebiec 5K? Haha przez różne przerwy i dziwne historie po drodze jeszcze kawał przede mną, ale nieważne. Z osoby nie-bieającej zmieniłam się w osobę, która przebiegła już 75 km :) super sprawa! I o tym jest journalowy wpis, w którym wykorzystałam sodową taśmę i pasek papieru.

Running? My 5k goal? No, I’m not done with it! But I’m on a really good way! Last week we managed to run more than in entire last month, which felt great! I still have a lot to do, but from person who wasn’t able to run for 2 minutes now I’m a person who did in total over 75 km :) It counts! And my journal page is about it. I used some mega energetic tape from Soda and also their black&white stripey paper :)

 

 

>>Scrapujące Polki PIERWSZY RAZ/First time

A drugi wpis, na temat mojego pierwszego spotkania z Bosforem. Zamazałam tekst, ale tytuł mówi sam za siebie ;) W momencie gdy stanęłam pierwszy raz na końcówce Europy, nad brzegiem tej turkusowej wody  otoczona wędkarzami, zobaczyłam ogromne meduzy dryfujące na powierzchni, wielkie promy, Azję pełną sterczących minaretów po drugiej stronie i poczułam zapach morza, to wiedziałam, że na 99% sprawa jest skończona i wcześniej czy później wylądujemy tu na dobre (haha wiem, nie jest to najlepszy powód do przeprowadzki na drugi koniec Europy, potraktujmy to nieco metaforycznie, chociaż prawda jest taka, że teraz za każdym razem gdy znajdziemy się w okolicach którejkolwiek wody, która nas otacza czuję się mega szczęśliwa i wdzięczna za miejsce gdzie mieszkam:)

And the second page is about my first face to face with Bosphorus (pardon my BOSPHOR on the page, I run out of space:P). I covered the journaling but I believe the title tells it all :) I stood on the edge of Europe, just in front of me there was Asia and water in the shade of blue I have never seen before. I saw jellyfish floating on the water and I smelt the sea. All the ferries, fishermen, and mosques on the horizon line.. I subconciously knew that the deal was closed and that one day we will be living our life in here (OK, I know, it’s not the way you should make a decision about moving across the Europe.. it’s a bit metaphorical, but anyway now, as we are here.. I feel so grateful for beauty of this place!)

Tyle na ten tydzień :) Buziam!

And that’s it for this week!:) Kisses!

3 thoughts on “kolorowo i art journalowo {colourful art journal pages}

  1. noomiy

    :)
    co do biegania, to już prawie miesiąc nie biegam… przez tę szkołę całkowicie nie mam czasu… Zrobiłaś mi okropną ochotę! Mam taką jedną trasę ulubioną, 9km, trochę miastem, trochę polami i trochę obrzeżami miasta… Cudownie!
    A woda tak chyba działa na ludzi, bo ja jak jestem w pobliżu morza/oceanu, czuję WOLNOŚĆ i jakieś dziwne przeczucie, że wszystko się poukłada… :)

    Reply
  2. worqshop Post author

    wow 9 km?? imponujesz mi! fab mowi, ze jak juz biegasz 15 min non stop, to potem jest z gorki, mzna biegac dlugo bo organizm jest przyzwyczajony, ale 9 km… :) szacun!
    a ja nigdy nie bylam osoba, ktora marzyla aby mieszkac nad morzem, a teraz prosze, mamy morze z 3 stron :D

    Reply
  3. Jaszmurka

    Ja w ogóle nie lubię biegać- zawsze wolałam gry zespołowe :D
    Może też troszkę przez to że jakoś u mnie w mieście nie bardzo jest gdzie (chociaż mieszkam 5min od parku) a i jakoś tak nieprzyjemnie mi się wydaje…
    Także zazdroszczę że masz chęci i że masz gdzie! :*
    No i trzymam kciuki! :D
    (dzięki za wpis do art journala:* )

    Reply

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s