Tag Archives: running

week in photos 46

2013 week46another week has passed and we are so close to the end of the year right now.. :) It was busy, busy, busy- I feel like I was working non stop and never could finish what I wanted so at the end I decided to slow down and just enjoy a little freedom :)

Fab came back home on Friday and brought lots of yummy stuff from his parents! I’m planning some serious lemon curd making this week:)

Today we entered Avrasya Marathon for a first time! We set up for 10K and of course got super disturbed with beautiful view and each other comapny so at the end we ran around 7K but still it was worth it! We were so lucky with the weather and I’ll be looking forward to this event next year! Also, do you like my new running NIKEs? I’m kind of obsessed and in love!

week in photos 25

2013 week 25

– another week full of making and meeting deadlines after me! My desk, my room and the floor were a total madness last week and I think after I finished I binned a shoe-size box size full of scraps of paper!

– on Friday we flew to Warsaw! Yes, yes, yes for going home in summer!

– we spent an active weekend! Yesterday I took part in women’s run for a first time in my city! I loved the route, although it was quite tricky 5K with long run up the hill and under the sun, but still fun and still I never stopped and I beat my previous 5K record!

– we also watched my brother who does a horseback archery and took part in the competition last weekend! He is awesome at it and it’s a beautiful sport to watch!

– kolejny tydzień pełen scrapowania i łapania terminów za mną! Mój pokój, biurko i podłoga pod nim to był totalny chaos, po skończeniu pracy wywaliłam pudełko po butów pełne ścinek, wysprzątałam wszystko i ogłosiłam przerwę!

– w piątek polecieliśmy do Warszawy! Hura dla wakacji i wyjazdu do domu latem!

– za nami aktywny weekend! Wczoraj wzięliśmy udział w biegu ulicznym- było super! I mimo tego, że gorąco, na słońcu i z dłuuuugim podbiegiem udało mi się całe 5K przebiec, a przy okazji pobić życiówkę! Fab też biegł, jako chyba jedyny facet i też był zachwycony organizacją biegu!

– oglądaliśmy również mojego brata, który trenuje łucznictwo konne i wziął udział w zawodach, które mieliśmy przyjemność zobaczyć. Jest niesamowity a i sam sport jest bardzo przyjemny do oglądania!

2013 week in photos 21

2013 week21

 

– We have definitely entered into summer in here! It’s warm, sunny and just great- perfect to enjoy mornings on the balcony where I can drink coffee or mint tea, plan a day and stare at little kitties playing in the garden- I love this new little routine :)

– We are on the healthy lifestyle wagoon- this quinoa spring salad was such a hit last week, and it kept well as light and healthy lunch too!

– What would be summer without some ice cream? I pick the light, fruity ones with big addition of frozen yogurt and they are to die for! so yummy, and such a nice little break while scrapbooking :)

– We finished the week with 6km run! I know it’s not a lot, but believe me in this weather and with many hills on the way it feels like achievement! I dedicate it to my beloved Mum as it’s Mother’s Day in Poland today!

– lato zaczęło się u nas na dobre! Jest gorąco, słonecznie, po prostu świetnie! Cudowne warunki na cieszenie się porankami na balkonie, gdzie popijając poranną kawkę mogę zaplanować dzień albo popatrzeć na kociaki bawiące się w ogródku- uwielbiam ten nowy zwyczaj na rozpoczęcie dnia:)

– dalej staramy się jeść zdrowo i ciekawie, a ta sałatka z quinoy była hitem w zeszłym tygodniu!

– czym byłoby lato bez lodów! Wybieramy owocowe z dużą ilością jogurtu- pyszności i świetny smakołyk w czasie przerw podczas scrapowego maratonu, który się niedawno u mnie rozpoczął:)

– a na koniec tygodnia- zaliczyliśmy 6km bieg! Może to niewiele, ale w takiej pogodzie i z ostrymi podbiegami zaliczam ten bieg do super osiągnięć :) i dedykuję go mojej kochanej Mamie w dniu jej święta! 

What I love!

Hey! I have another photo post for you today, it’s all because of this week’s challenge on art-piaskownica. The topic is ”What I Love?”, isn’t it great starting point to snap some photos, you could look at it in so many ways! So today I have a photograph of activity which has stolen my heart …

Hej! Mam dzisiaj przygotowany kolejny post ze zdjęciami, wszystko za sprawą nowego wyzwania na art-piaskownicy! Piękny temat brzmi ”To co kocham”- to wspaniały sposób na zainspirowanie się do pstrykania zdjęć, czyż nie? Tyle możliwości interpretacji! Ja przygotowałam dla Was zdjęcie czynności, która skradła moje serce…

photo 4 copy runwell I’m in love with running and being more active. It all started with change of attitude almost one year ago, than it continued with smaller and longer breaks but I was always coming back. I ran a race. I run more than ever and enjoy it totally, doesn’t matter that I’m really a slow couch, for me every another step really counts!

no tak, pokochałam bieganie i w ogóle bycie bardziej aktywną! Wszystko zaczęło się od małej zmiany nastawienia w ubiegłym roku, później toczyło się- z mniejszymi i większymi przerwami, ale zawsze wracałam do moich wydeptanych adidasów. Przebiegłam 5k w biegu grupowym. Teraz biegam więcej niż kiedykolwiek wcześniej i sprawia mi to dziką radość, każdy krok ma ogromne znaczenie!

pp1111a

I feel like all this running adventure helped me in so many ways. I love the little challenge which I set for myself. I love the fact that we have a great way to spend weekends together with my boyfriend. I love the excuse of shopping for pretty sport clothes. I love the feeling of getting stronger than ever. And of course I love the changes I can observe in my body and my spirit- I’m really pumped with endorfines and good energy!

Czuję, jakby bieganie pomogło mi uporać się z wieloma problemami. Uwielbiam wyzwania, które sobie stawiam. Uwielbiam to, że biegowe randki stały się kolejnym sposobem na spędzanie czasu z moim chłopakiem. Uwielbiam robić zakupy w sklepach sportowych- biegowe ciuchy są przepiękne! Uwielbiam uczucie bycia silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej. No i rzecz jasna, wszystkie zmiany, które zachodzą w moim ciele i umyśle- chodzę napompowana endorfinami i dobrą energią!

pp111

So this is it- my big love and little (but so healthy!) weakness! What do you love? Will you share? We are so excited to see your beatiful photos! Have a great start into the new week! Kick it with some extra power!

To tyle, o mojej wielkiej miłości i słabostce :) A co wy kochacie? Podzielicie się z nami? Nie mogę się doczekać Waszych pięknych zdjęć! Udanego początku tygodnia, zacznijcie go z powerem!

w art journalu- #mileaday {#mileaday in my art journal}

Hej! Chciałabym podzielić się dzisiaj z Wami pewną akcją w której po chwili namysłu postanowiłam wziąć udział. Nie jest ona związana w żadnej mierze ze scrapbookingiem czy innymi papierowo-craftowymi działaniami, ale mimo to jest mi bardzo, bardzo bliska :) Gdyby ktoś z Was zapytał co było moim największym osiągnięciem w 2012 roku pewnie po chwili namysłu powiedziałabym, że bieganie- które nie tylko zaczęłam, ale przede wszystkim polubiłam i które od wiosny częściej lub rzadziej, ale stale wpisane jest w mój plan tygodnia. Dlatego postanowiłam zakończyć ten rok dołączając się do akcji, którą nakręciła Elise Blaha– #mileaday. – codziennie, do końca roku biegać 1 milę.

Hey! Today I want to share with you something which I decided to participate in! It’s nothing connected to scrapbooking or any paper related, but still it lies really close to my heart! Well, if anyone of you asked me what was my biggest achievement in 2012 I would probably say- picking up running. I really went from 0 to something, and not only started running, but started ENJOYING running. And this is huge for me. So, I decided to finish this year in running mood and I’m joining Elise Blaha in her #mileaday.

ten wpis o bieganiu pochodzi z letnich miesięcy, kiedy wychodziliśmy z domu o 6.30 rano, żeby zdążyć pobiegać zanim zrobi się naprawdę gorąco! Teraz potrzebna jest bluza i długie spodnie, ale idea- w myśl hasła z pinterestu- pozostaje ta sama- nie ważne jak wolno biegniesz i tak prześcigasz wszystkich, którzy siedzą na kanapie :)

I made this little journal entry some time ago, in the middle of hot summer when we were leaving home at 6.30 am to get to run few loops around the park before the sun hits and temerature rises rapidly! It was fun. Now we need long trousers and hoodies but the idea- following a sentence I found on pinterest- is the same. No matter how slow you go you are still lapping everyone on the couch.

Stwierdziłam, że wykorzystam fakt pięknej pogody za oknem i biegiem zakończę ten rok i wpadnę w następny :) a Wy jakie macie pomysły na końcówkę 2012? Jakieś specjalne plany na ostatni miesiąc roku?

So, I made my mind up and decided to use warm days outside to finish they year in my trainers:) What are your plans for last month of 2012? Are you doing anything special?

kilka słów od Noomiy na temat biegania:)

Hej kochani, witajcie w kolejną piękną, wiosenną sobotę! Pamiętacie post o szukaniu motywacji do biegania z przed 2 tygodni? Motywacja cały czas jest, zbliżam się do końca 2 tygodnia regularnych treningów i mogę śmiało powiedzieć, że każdy bieg daje mi coraz więcej frajdy i satysfakcji :) Cały czas uczę się swojego rytmu, staram się słuchać podpowiedzi wysyłanych przez moje ciało, ale pomyślałam, że o kilka porad fajnie byłoby poprosić kogoś bardziej doświadczonego w bieganiu, zapraszam więc na kilka porad od Noomiy :)

“Ludzie pytają dlaczego biegam, odpowiadam: “Jeśli musiałeś o to zapytać, nigdy nie zrozumiesz”. To jest coś o czym wiedzą tylko wybrani, którzy biegną mimo bólu, ale w grucie rzeczy, głęboko jak dobrze to na nich działa.”- usłyszane

Bieganie to niesamowita sztuka, nie każdy potrafi po prostu wyjść do świata i biec, pokonywać ból, pokonywać własny umysł i własne słabości. Nie każdy potrafi stawiać kolejny krok, przebiec kolejny kilometr. Ci którzy nie potrafią nigdy nie dowiedzą się jak to jest. Nigdy nie poczują fanfar zwycięstwa, gdy po ciężkim biegu docierają co mety. Bieganie wbrew pozorom nie jest rzeczą trudną, wymaga jedynie trochę samozaparcia (początkowo), dobrych butów i energii.

Co ubrać?

Nie wiem czy jestem dobrym nauczycielem w tej kwestii, ponieważ jestem ewenementem biegającym w spódnicy, ale pomijając dolną część stroju, radzę mieć konkretny strój przeznaczony tylko i wyłącznie do biegania. Kojarzył będzie się Wam on z tą właśnie konkretną czynnością, a Wasz mózg na jego widok będzie sam chciał wybiec. ;) Oczywiście musi on być wygodny (w moim przypadku luźna bluza), tak żeby nie ograniczał ruchów, najlepiej żeby był “łatwo oddychający”, a przede wszystkim, nie za ciepły. W zimie biegajcie w bluzie, a późną wiosną/latem zmieńcie ten strój na krótki rękawek=> zawsze przy bieganiu organizm się rozgrzewa (należy unikać przegrzania), a poza tym więcej kalorii spala na ogrzanie. Ważnym elementem stroju, ba! najważniejszym, są buty, z własnego doświadczenia powiem, że warto zainwestować w porządne buty do biegania, unika się tym sposobem wilu kontuzji, bólu w stawach. Myślę, że w każdy sklepie z obuwiem sportowym obsługa udzieli Wam rad w związku z nimi.

Kiedy biegać?

Nie ma konkretnej pory, jedni stwierdzają, że lepiej rano, inni preferują wieczory. Ja osobiście lubię obie pory. Biegam czasami wcześnie rano (gdy wstaje słońce), co nastraja idealnie dzień, ale dużo częściej zdarza się mi biegać wieczorem, ze względu na szkołę, zajęcia pozalekcyjne itd. Ważną rzeczą jest ustalenie, stałej godziny, o której biegamy. Nasz organizm przyzwyczai się do niej jak do każdej innej codziennej czynności. Żeby widzieć efekty w bieganiu, najlepiej biegać 3-5 razy w tygodniu. Ja osobiście mam w moim planie tygodniowym wpisane 3 razy, czasami gdy czuję potrzebę, biegam więcej.

Motywacja?

Jak w każdej dziedzinie życia, tak i w bieganiu, należy mieć cel. Proponuję sporządzić listę, która nam przypomina o naszych celach, może to być poprawienie kondycji, chęć pobiegnięcia w maratonie, zrzucenie zbędnych kilogramów itd. Taka lista powinna działać jako „przypominacz”, a zarazem „motywator”. Najlepiej powiesić ją w widocznym miejscu i co jakiś czas na nią zerkać. Ważnym elementem motywującym jest plan treningu. Możemy ustalić go samodzielnie lub skorzystać z profesjonalnego, przykładowe plany znajdziecie tu. Podczas samego biegu istotna jest muzyka, bez niej nie macie miarowego tempa i skupiacie się na bólu, nad rozmyślaniem o tym ile pozostało do końca, muzyka jest wielkim motywatorem bezpośrednim. Ale nie tylko ona, bieganie z przyjaciółką, kimś z rodziny również jest motywujące, gdyż wspieracie siebie nawzajem, razem przeżywacie zwycięstwa i porażki. Mnie osobiście motywują hasła, opowiadania, zdjęcia, filmiki dotyczące biegania. Takie jak ten:

Pamiętajcie jeszcze o jednej sprawie, nie od razu Rzym zbudowano! Jeżeli nigdy nie biegałeś nie spodziewaj się, że od razu przebiegniesz maraton. W bieganiu, według mnie, należy znaleźć swoje własne tempo. W końcu ma być ono radością i przyjemnością, a nie katorgą!

Polecam stronę www.bieganie.pl , gdzie można znaleźć mnóstwo rad dotyczących biegania, metod, sprzętu, wydarzeń z nim związanych itd.

Noomiy kochana, dziękuję Ci za dobre rady, które z pewnością okażą się przydatne nie tylko dla mnie :) A ja obiecuję, że w najbliższym czasie podzielę się z Wami przemyśleniami spoconego biegacza amatora :) zajrzyjcie wieczorem po pracę bieganiem zainspirowaną :)

make the most of it >>RUN<<

Przede wszystkim na początku: dziękuje za to, ze jesteście, czytacie i zostawiacie po sobie ślad:) mówiłam to już nie raz i pewnie wiele razy powtórzę, ze ten blog i dzielenie sie z Wami tym co robię jest świetną odskocznią imotywacja aby szukać powodów do radości na co dzień :) wiem, że jest tu wielki misz masz wszystkiego, trochę scrapów i papierowych projektów, zdjęcia, szydełko, gotowanie.. ale taka jest nasza codzienność i moje życie w tym momencie. Pomysł goni pomysł, ciągle coś się dzieje a ja bardzo starałam się pisać o jednym i na temat, ale wtedy brakowało mi dzielenia się całą resztą. Stąd taka forma bloga i w tę stronę będę go rozwijać..:)

Hey Dears:) I wanted to start from a bit different angle today. Thank you all so much for visiting, reading, leaving comments, sending emails… it’s amazing and absolutely heart warming :) I said many times (and ‘ll probably repeat it a lot), that this blog is great reason for me to search for happiness in everyday life, it keeps me inspired and motivated to do more and better. I don’t know if I’d be able to find this power that easily without your feedback and kind words, so thank you, thank you, thank you :) I know it’s a bit chaotic in here, I know there are so many different topcis, some scrapbooking, some crochet, some recipes, some photos of daily life- but yes it is what fills my days and I want to share it all. I’ve been trying to stick with one topic but it didn’t feel right. It didn’t feel me.. So I made my mind and I decided it’s not bad to keep it the way which suits me the most. Keep it the way to document life. 

A teraz już do rzeczy :) Pomyślcie, ile czasu spędzamy na gdybanie: gdybym tylko miał… Albo gdybym sie nie obawiał… Lub gdybym był… ( właściwie możecie tu wrzucić jakiekolwiek zdanie zaczynający sie od magicznego GDYBY).. Ile czasu każdy z nas zmarnował na takie myślenie? Ile fajnych, słonecznych dni przegapilismy, ilu okazjom nie wybieglismy na przeciw, ile kłótni i niesnasek zgromadzilismy? Pewnie dla większości z nas odpowiedz brzmi DUŻO. Może nawet o wiele ZA DUŻO. A co jesli zamiast martwic sie na zapas, wmawiac sobie, ze nasze plany i marzenia są nie do spełnienia z wielu rożnych powodów powiemy sobie, ze zrobimy co w naszej mocy aby MAKSYMALNIE WYKORZYSTAĆ TO CO MAMY? Prawdopodobnie (i to w najgorszej sytuacji) jeśli nasz pomysł sie nie powiedzie nie będziemy wiecej zawracać sobie nim głowy albo go zmienimy. I już. Wiem, ze może nie brzmi to dla Was szczególnie odkrywczo, wszystko to było już kiedyś powiedziane. Ale postanowiłam, uparlam sie, ze muszę trochę zmienić swoje spojrzenie na sprawy i sposób bycia tu gdzie jestem. I wiecie co?… Póki co to działa. Mała zmiana (nastawienia) daje duży efekt (dla caloksztaltu, tego jak spędzam swój czas i jak wiele wartościowych momentów umiem wplesc w te same 24 Godziny). Dzieje sie tu jakaś MAGIA i w tej serii postów chciałabym sie nią z Wami dzielić i zachęcać Was do MAKSYMALNEGO WYKORZYSTYWANIA TEGO CO MACIE :)

How often do we spend our time thinking: If I only had….. or If I wasn’t afraid…. or If I was…. (or add any 2nd conditional sentence you wish in here, it doesn’t really matter)? How much time have we WASTED on thinking like that? How many sunny days have we missed, how many good opportunities we didn’t run across, how many fights we colected? probably the answer for most of us is MANY. Maybe even way TOO MANY. What if instead of thinking, worrying and making our plans and dreams seem unreal in life we have we just had decided to go for it and MAKE THE MOST OF IT? Well, probably in the worst case, if something really didn’t work we wouldn’t do it again. That’s it. I know, I’m not rediscovering the wheel, it all has been said. But I decided it’s about the time to change a little bit the way I’m in here… and you know what. So far so good. The simple little changes DO MAGIC. So in this blog series I really want to encourage you to MAKE THE MOST OF IT. Let’s make the most of our life, our time, our talents, our dreams and hopes.

Odkąd pamietam chciałam zaczac biegać. Czułam, ze to byłoby dobre i fajne zajęcie. Odkąd sprowadzilismy sie do Istambulu i mieszkamy 15 minut od wybrzeża a na dodatek mam wiecejwolnego czasu niż kiedykolwiek wcześniej myślałam, ze po prostu zacznę biegać. Aha.;) Czyli do dzisiaj, po roku mieszkania tu prawdopodobnie powinnam być w stanie przebiec maraton;) latem kupiłam nawet fajne buty do biegania. Mimo to zawsze wynajdowalam powód, aby akurat tego dnia nie zaczynać. Latem było za gorąco, zima za zimno…;) No a poza tym na ulicach przecież byli LUDZIE, którzy widzieliby mnie jak sobie truchtam (a to przecież żenujące, biegacz ze mnie marny i po kilku minutach truchtu dostaje zadyszki:]), albo nawet gorzej-komentować to, albo robic miny i usmieszki pod nosem. A poza tym nigdy nie mogłam znaleźć CZASU (tak, tak..) aby wyjść na mała przebiezke… I tak dalej i tak dalej… Kilka dni temu pomyślałam- i co z tego? Ktoś sie głupio usmiechnie pod nosem i coś powie- co z tego, prawdopodobnie i tak już nigdy wiecej tej osoby nie zobaczę… Nie będę w stanie biec bez przerwy-CO Z TEGO, przecież mogę zwolnić do marszu na kilka minut?! A brak czasu? Policzylam, ze zejście nad morze, truchtanie i powrót do domu zajmą góra godzinę- godzina to tyle czasu ile na ogół spędzam z iPhonem/przed komputerem sprawdzając pocztę, czytając blogi i wiadomości i zabawiajac sie na pinterest zanim na dobre zacznę swój dzień… Wiecej czasu niż samo bieganie zajęło mi zmuszenie sie do wyjścia z domu, a gdy już wróciłam doszłam do wniosku, ze była to najlepiej spędzona ostatnio godzina:) wróciłam do domu zmęczona, ale odprezona, z głowa pełna pomysłów i energia do działania. W drodze powrotnej maszerujac do domu zapisywalam na telefonie pomysły, które chce wcielić w życie. Maksymalnie wykorzystalam czas, pogodę i możliwości miejsca gdzie mieszkam aby zrobić coś na co od dawna miałam ochotę a sama siebie blokowalam i to zmotywowało mnie do tego stopnia, ze z niecierpliwością czekam na kolejny truchto-bieg :)

I always wanted to start running. I knew that it would be good. Since we moved to Istanbul and we live 15 minutes by walk from very nice coast and I actually have TIME for myself I thought I will just go and run. Yep. By now, after a year I should probably be able to run a marathon :) I even bought very nice running shoes last summer. But there was always something which would stop me from making the step outside the door. Summer was too hot, winter was too cold. My pants were in laundry. I had a sore throat. There were people who could watch me when I run (and it would be embarassing because I’m not a runner, honestly I can do few minutes of very slow run and then I feel like I will collapse:]). Even worse! There were people who could make a comment. Or guys who could look at my ass when I run. And there was never enough free time. And so on, and so on… and SO WHAT? I told myself that even if someone makes a comment, even if someone stares at me- SO WHAT? Probably I won’t see this person in my life another time. It doesn’t matter. If I feel tired and I can’t run? I will WALK (after all legs were designed to do it). And time? I figured out that walking down to the coast, running and coming back home took me 1 hour. Probably it’s the time I spend pinning stuff and reading blogs even BEFORE I start my day. It took me more time to force myself to go, than actually doing it. And I feel like this 1 hour of my day was the best 1 hour I’ve had recently.I came home so inspired and refreshed.On the way back I jotted down on my phone some really good ideas which came to my mind while I was walking/running. I made the most off things which were given to me and I feel so motivated to go for a small run again. And again. And again..

Mam pod nosem wybrzeże z niesamowitym widokiem na miasto, statki, wyspy i morze, zdrowe nogi i buty do biegania i zamierzam to maksymalnie wykorzystać. Znalazłam bardzo fajny program treningu na 5km, który mnie motywuje i sprawia, że chce mi się wychodzić na zewnątrz. Odhaczam kolejne dni z uśmiechem na twarzy :) Co Wy wykorzystacie na maksa aby uczynić Wasza codzienność jeszcze fajniejsza?

I have coast with an amazing view, healthy legs and running shoes and I’m going to make the most of it. I’ve found a really good running plan which keeps me motivated. I’m looking forward to crossing out another days. And it makes me happy! What will you make the most of?

cudnego weekendu kochani! cieszcie się drobiazgami :)

have a lovely weekend! Be happy with little things :)